Muszę przyznać, że to pierwszy film, po którym było mi tak dziwnie, że dobre 20min po nim siedziałam w bezruchu, a pare
nastepnych godzin nie wiedziałam o czym myśleć.
To chyba jest film, który ogląda się raz w życiu.
Under the Skin zdecydowanie polecam! To jest dopiero film, który pozostaje w głowie. Martyrs jeszcze nie oglądałam, ale mam w planach.
Co ma piernik do wiatraka? A tym bardziej, co ma film "Oddział 731" do filmu "Martyrs (2008)"?
Wnioskuję z aroganckiego tonu twojej odpowiedzi, że to raczej ty masz problem ze zrozumieniem napisanego tekstu. Brakuje ci też umiejętności poprawnego pisania w języku polskim. To się składa w całość - masz braki w wykształceniu.
Jestem właśnie po pierwszej połowie, mam przesyt krwi i horroru na długi czas. Męczący.
Masz racje, miałem podobne odczucia po końcowym gwizdku. Kusi by oglądnąć go jeszcze raz, tylko nie wiem czy głowa to wytrzyma :)
Ależ masz rację. Dla mnie film jest kompletny. Ryje beret naprawdę ostro i nie pozwala się oderwać, obejrzałem go na jeden oddech, a zwykle robię sobie w czasie seansu kilka przerw (jedzenie, te sprawy). Tutaj nie było na to czasu. Moment, w którym Anna zostaje przykuta do szafki na korytarzu przez ludzi nie wiadomo skąd, ale najwyraźniej wiedzących o co chodzi i zaczyna zdawać sobie powoli sprawę, że prawdopodobnie zaraz znajdzie się na miejscu nieludzko zmaltretowanej istoty, którą niedawno wyciągnęła... to jest chyba najcięższy moment filmu. Całość pozostawia ślad przez długie godziny po seansie, rzadko filmy robią na mnie takie wrażenie, ale tym razem naprawdę nie wiedziałem co ze sobą zrobić. W przeciwieństwie do większości patologicznych filmów (które często są nudne albo zabawne, a obejrzałem ich sporo), ten jest zbudowany idealnie, tworzy całość i nie pozwala się oderwać ani na minutę.
Też mam mocno mieszane uczucia. Horror jak horror, nie powiem, żeby sam w sobie był jakiś szczególnie "straszny", jedyne co może przerazić w tym obrazie to raczej kwestia psychologiczna. Cierpienie, męczeństwo, jak to jest na "końcu". Nie wiem, jestem świeżo po seansie. Czy wrócę do filmu kiedyś? Pewnie nie.
Dokładnie to samo odczułem co ty, lubię horrory ale straszne to to raczej nie było.
I pomyśleć, że bojąc się krwi, obejrzałam cały film.
Cóż, z pewnością seansu nie powtórzę, nawet jeśli fabuła przypadła mi do gustu. I też miałam identyczną reakcję.
Film mogę nazwać mocnym, wręcz nieco chorym. Dla tych, którzy ziewają na większość horrorów.
hehe widzę, że Panie nie wytrzymały napięcia - sama natura. No ale fakt kobietom bym tego filmu nie polecił nigdy, chyba, ze wybranym.
oglądałam raz cały film .. dzisiaj po kilku latach postanowiłam obejrzeć jeszcze raz... niestety to nie na moją psychike.... straszny horror.... ukazujący ludzkie uczucia..
Nie oglądałem Martyrs, świadomie, ale podobne uczucia miałem po Nieodwracalne. Film noir pełną gębą. Seans się kończy, a Ty myślisz "i po co to oglądałem?".
Po "Martyrs" zadałem sobie dokładnie to samo pytanie. Po co?! Wiem jedno - nie chcę więcej oglądać tego typu filmów . Nie wiem jak mam go ocenić, bo niczego nie wniósł w moje życie. Nic z niego nie wyniosłem, a jednak - dotrwałem do końca projekcji. Może liczyłem na "happy end"?
Siema. To ciekawe, że nakłoniłeś mnie do obejrzenia Nieodwracalne negatywną opinią. Przyjęło się, że oglądamy filmy polecane.
Pozatym pomyślałem, że mi akurat Nieodwracalne może sie spodobać. Jeszcze nie wiem, ale siadam do seansu.
Obejrzane... no film mocny, ale dał mi dużo do myślenia. Jaki świat jest brutalny i jak często balansujemy na krawędzi czy, nie doceniamy tego co mamy. Film pokazuje skrajną sytuacje, ale można go odnieść do swojego życia. W każdym razie skłania do przemyśleń swoim mocnym, naturalistycznym przekazem.
Niestety tak bylo jest i bedzie ze z rozwojem 'inteligencji' u ludzi pojawily sie chore upodobania do dewiacji. Smutne jest to ze co jakis czas nawet u nas w Polsce pojawiaja sie informacje o wyjatkowym bestialstwie i brutalnosci naszych rodakow... Uwazam ze brutalnosc, dewiacje, zabijanie dla zabijania beda trwaly tak dlugo dopuki pewnego dnia gatunek ludzki na dobre wymrze dajac szanse na rozwoj innych organizmow. Na zakonczenie dodam ze GATUNEK LUDZKI jest jedynym organizmem na tej jakby nie bylo pieknej planecie ktora sam siebie zwalcza.
LADUNEK200 widzialem tego 1go nie a Tobie polecam SRBSKI FILM. Ten to dopiero jest hardkorem... ;-)
Srbski film jest bezsensu. Zasnelam i obudzilam sie jak jakis facet zabijal innego faceta po przez wkladnie swojego czlonka do oczodolu ofiary i z niesmakiem wylaczylam film. Tylko seks i przemoc, ale podejrzewam, ze to sie bardzo sprzedaje. Nie ocenilam i nie wroce do tego filmu.
Nie mozna tak robic bo albo sie oglada film do konca albo wcale.Skoro zasnelas to moglas chociaz sobie na 2gi dzien puscic raz jeszcze lub do momentu usniecia.Nie skreslaj czyjegos dziela filmowego tak szybko bo mozesz czasem sie zdziwic ze dobry film przekreslilas.Nie mowie ze SRBSKI FILM jest arcydzielem ale jest niewatpliwie inny i orginalny.Warto czasem obejzec cos innego a nie tylko schemat goni schemat...
Bez sensu jest oglądanie na siłę filmu, który może tylko wzbudzać w tobie np. jak w tym przypadku obrzydzenie. Nikt nie musi kończyć filmu po jego rozpoczęciu. Nie można tylko oceniać lub wydawać ogólnej opinii na jego temat. A w tym przypadku koleżanka by się tylko męczyła, a nie ocenia, więc nie wiem w czym problem. Założę się, że jest mnóstwo filmów, które zacząłeś i nie skończyłeś.
Też mam uczucie "po co to oglądałem" po seansie, bo jak dla mnie ten film to gniot. Liczyłem na konkretne gore, a dostałem popłuczyny.
Srpski film tak samo, gniot. Jak już coś ma wejść mocno to właśnie Ładunek 200, Idź i patrz, Syn Szawła. To są filmy, które zostają wyryte w mózgu i jeszcze długo po seansie z Ciebei wychodzą.
przed chwila napisalem podobny komentarz po seansie filmu kalwaria z 2004, teraz czytajac twoj zacieram raczki na martyrs hehe
Zależy kto, każdy inaczej odczuwa. Ja jadłam obiad podczas seansu i mi to nie przeszkadzało.
Ja obejrzałam dziś drugi raz i podwyższam ocenę. Chyba musiałam przetrawić raz jeszcze żeby jeszcze mocniej dostrzec fenomen tego filmu. Brawa dla aktorek . Ukłony. Zagrane brawurowo.
Mnie to najbardziej zaryło coś w łeb jak o dziwo już była spokojna i sobie leżała żywa w wannie przy końcu filmu